czwartek, 9 lutego 2012

Through dangers untold and hardships unnumbered...

We really made it!
Whatever people can say Polish fans are amazing:
D will come to Poland.
It is not all:
they will be in my Cracow!
I will skip my emotions..
let this exclamation mark speaks for itself.

This post is going to be about...
Return to Labyrinth.
Manga sequel to the movie Labyrinth.  
I was really shivering when reading it.
I could never accept the ending from the movie....
Manga takes place 13 years later...
and now it is Toby, Sarah's little brother,
who is chosen to be Jareth's heir.

I somehow hoped for a fairy tale ending.....

Sarah forgot about labyrinth 
and leaved her dreams behind.
Or maybe Jareth took them?
Didn't he want her to feel disappointed with life?


But then they meet again....


But this story can not have happy ending.... 
I was so naive to believe in it...





...
But well there are two kind of fantasy stories. 
One entirely take place in a made-up world.
The second one mixes make-believe with reality.
We must believe that there is no real difference between them.
That's why Sarah started writing stories. 

Good night.
My stories are waiting. 

8 komentarzy:

  1. Chciałam przeczytać mangę, bo film całkiem mi się podobał. Niestety jednak rozczarował mnie fakt, że komiks nie był rysowany przez autorkę Alichino -w przeciwieństwie do okładki ;/ nieładnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Aliichino <3

    Tu kreska jest średnia, jednak warto przeczytać dla samej treści^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Alichino jest świetne, a jego autorka to moje guru artystyczne jeśli chodzi o kreskę(obok Kaori Yuki i Takeshiego Obaty)
    Może skuszę się na mangę, ale musze powtórzyć sobie wcześniej film :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mamy podobny gust^^ Dokładnie taki styl lubię^^
    Manga jest ciekawym dopełnieniem. Jareth i Sara spotykają się po raz kolejny- czego więcej chcieć haha XD

    OdpowiedzUsuń
  5. To fajnie wreszcie nadziać się w sieci na kogoś, kto lubi kreskę nieco inną niż popularne teraz moe-stwory bądź inne Bleache :)
    Kurcze, ja powiem tak - czego więcej poza Jarethem chcieć :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie styl musi być dopracowany, a nie schematyczny.

    Haha dokładnie XD
    Lubię sobie myśleć, że David Bowie to Jareth, który zdecydował się opuścić królestwo Goblinów XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie.. Nie lubię, kiedy 10 mangak ma taki sam styl. X.X
    No i preferuję bardziej realistyczno-gotycką kreskę.

    Podoba mi się ta wizja Bowiego. Serio. To by tłumaczyło, jakim cudem lata mijają, a on nadal jest cudny... :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nom^^ I dlatego też ubierał się tak wymyślnie na scenę, bo tęsknił za strojami, które nosił jako król:3

    OdpowiedzUsuń